Nasi klienci mają wyrobione
opinie na temat serwisów GSM. Należy pamiętać, że my o pewnych klientach
również mamy swoje zdanie. W ciągu dziesięcioletniej kariery w branży GSM
spotkałem się z wieloma nietypowymi sytuacjami. Dzisiaj wspomnę o trzech.
Pierwsza. Przychodzi klient w
celu zdjęcia blokady simlock z telefonu marki Sony Ericsson. Zostawia telefon
na kilka minut. Telefon był z sieci Plus GSM, która to od jakiegoś czasu
przestała zakładać blokady. Włożyłem, więc kartę sim innego operatora i okazało
się, że rzeczywiście telefon nie ma blokady. Klient wrócił, mówię, jak wygląda
sytuacja. Demonstruję, że działa w innej sieci. Wkładam klienta kartę, który
wychodzi. Po piętnastu minutach wraca i mówi, że telefon nie ma zasięgu.
Wkładam jedną kartę, drugą i zasięg jest ale rzeczywiście telefon długo szuka
sieci. Oczywiście klient twierdzi, że wcześniej tak nie było i inne bla bla
bla. Dla świętego spokoju, mówię, że zmienię oprogramowanie, przychodzi za pół
godziny. Jego karta działa. Odbiera i wyjeżdża zagranicę – zapomniałem dodać,
że na większość klientów na parkingu czeka taksówka i jedzie prosto na
lotnisko, bo samolot już kołuje na pasie. To był sarkazm (informacja dla mniej
rozgarniętych). Po kilku miesiącach klient wraca i mówi, że zagranicą
oczywiście jego telefon nie działał i musiał korzystać z innego. Faktycznie, po
sprawdzeniu okazało się, że telefon nie działa, znowu zmieniłem oprogramowanie
i wstał. Naładowany, pochodził u nas w serwisie jeden dzień i zwrot do klienta.
Oczywiście klient za nic nie płacił.
Druga. Trafił do nas telefon
Nokia 6230i, stary model, po zalaniu, stracił zasięg. Klient X przyniósł „z polecenia
kolegi”, więc trochę podłubaliśmy ale nic z tego nie wyszło. Zasięgu jak nie
było tak nie ma. Telefon idzie z powrotem do klienta X - brak kosztów ale
następnego dnia klient wraca, z informacją, że bateria została podmieniona, bo
spisał sobie numer i to nie jest ten. Oczywiście, przy odbieraniu tego nie
sprawdził, bo kartkę z numerem baterii miał w skrytce za lodówką schowaną.
Drugi sarkazm, info dla tych co wiecie… Nieważne, że telefon ma niesprawny, nie
interesuje go, że nie mamy w interesie podmieniać baterię ale, że klient X był
„z polecenia kolegi”, numer spisałem i
zacząłem szukać, bo może rzeczywiście przez przypadek zamieniłem baterię.
Nigdzie jej oczywiście nie znalazłem. Zaczęliśmy się z kolegą zastanawiać, że
może był w naprawie podobny telefon i baterie zostały zamienione. Okazało się,
że był jeden, identyczny w między czasie i to nawet wiemy kogo – klient Y nam
znany. Przy okazji, jak go spotkał kolega, to się zapytał, czy może zobaczyć
jego baterię, bo wystąpiła sytuacja opisana powyżej. Niestety to nie była ta
bateria. Za dwa dni przychodzi klient Y i mówi, że może rzeczywiście
podmieniliśmy mu baterię, bo teraz krótko mu trzyma…
Trzecia. To akurat historia, z zaprzyjaźnionego serwisu GSM. Po zdjęciu simlocka z Motoroli K1, klientka zarzuciła koledze, że podmienił baterię na chińską podróbkę. Długo, bezskutecznie tłumaczył, w końcu razem z klientką przyszedł do nas i poprosił o dowolną Motorolę z półki. Okazało się, że w naszej Motoroli jest identyczna bateria jak tamta – BC50 i też ma chińskie znaczki. Myślę, że i tak nie uwierzyła, wyszła z przekonaniem, że serwisy GSM podmieniają baterię przy każdej sposobności i szerzy do dziś nieprawdę w świecie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz