O sieci Heyah co grosiki zdziera
Sieć Heyah wystartowała 26 lutego 2004 roku. Stworzona została przez Polską Telefonię Cyfrową (popularnie ERA), oferta Heyah skierowana była do młodzieży.
Miała bardzo ciekawy start. Tajemnicza kampania zwróciła uwagę wszystkich. Potem mieliśmy ciekawe i śmieszne reklamy. Wszyscy pamiętamy hasła z akcji "Zdrabniamy" np: "klejnociki koguciku", "to ja jestem królikiem w tym miasteczku!!!".
Był to rok 2005. Wielu naszych klientów zainteresowało się tą siecią, startery rozchodziły się na pniu. Brakowało ich w hurtowniach, a co za tym idzie zamiast sugerowanych 20 zł, niektóre sklepy potrafiły "kroić" klientów nawet 25 zł.
W 2006 roku rozpoczęła się era doładowań podwójnych, "temu kto wymyślił ośmiu pancernych i dwa psy - chętnie bym nakopał do du...".
Ja również korzystam z tej sieci - tanie rozmowy, zaczęło się od 80 gr, gdzie w abonamencie potrafiłem płacić 1,15 za minutę połączenia. Potem obniżenie do 29 groszy za minutę umocniło tylko klientów w przekonaniu, że jest to najlepsza oferta na kartę.
Płaska stawka, co jakiś czas doładowanie podwójne, rozmowy wewnątrz sieci za free, po doładowaniu 30zł - dla mnie rewelacja. Prowadzę wiele rozmów w pracy (co chwila negocjacje cen pomiędzy sklepami) do tego cała rodzina ma numery w Heyah - spokojnie wystarcza mi 30-50zł miesięcznie na połączenia.
Dla odmiany - Plus ma kilkanaście taryf, kretyńskie aktywacje kodami, za które ciągle kasują 1,50 czy nawet 3 zł. Do tego kody często nie działają - wielokrotnie to zauważyłem (usługa w tym momencie niedostępna). Co miesiąc kampania skierowana na inny produkt, inne reklamy, ulotki, kody do zapamiętania. To samo w Orange - trzy taryfy, gdzie klient jest najczęściej przekonany, że ma starego popa i traci na doładowaniach o czym napiszę innym razem. W każdej taryfie inaczej aktywuje się pakiety sms czy minut (chyba sugerowali się ofertą Plusa). Zagmatwać tak, żeby klient się pogubił w ofercie.
Co prawda Play wprowadził konto ważne rok po doładowaniu, choć nie do końca - musimy patrzeć jaki starter kupujemy (tylko Play Frash tak ma, redbule, facebooki i inne startery/taryfy nie) ale i Heyah doczekaliśmy się czegoś lepszego - po każdym wykonaniu połączenia czy wysłanym sms, ważność konta wydłuża się na rok czasu.
Moje zaufanie do sieci Heyah zachwiane zostało na początku roku 2011, gdzie konto mojego syna zostało "zaatakowane" przez płatne sms, co chwila reklamacja, wypieranie się konsultantów, że to nie oni (sieć) tylko syn sam włącza odbieranie płatnych sms. Co jest bzdurą, bo telefon był bacznie obserwowany (jakby wam 200 czy 250 zł zniknęło z konta w ciągu 2-3 tygodni, też byście sprawdzali). Telefon leży na stole, nikt nic nie robi, a za chwilę sms "dziękujemy za aktywację usługi" a potem 2-3 sms, każdy płatny 0,50 zł. Grosz do grosza i ponad 200 zł w piz... Ciekaw jestem dlaczego spotkało to mojego syna a nie moją żonę czy mnie. Ktoś musiał analizować, jakie sms są wysyłane czy jakie połączenia są wykonywane i "dobierał" ofiary. Do naszej firmy wielokrotnie przychodziły osoby starsze lub nietechniczne, każda z nich miała uruchomione odbieranie płatnych sms. Większość z tych osób używa telefonu do dzwonienia a napisanie sms o treści "start" i wysłanie pod jakiś tam numer, to dla nich wyczyn na miarę spisu do Księgi Rekordów Guinnessa.
Do tego złożyło się kilka innych incydentów. Niektóre osoby z mojej rodziny zostały po prostu oszukane przez sieć. Raz podwójne doładowanie "źle zadziałało", czyli zamiast doładować 50zł doładowało 20zł. Innym razem sieć "zapomniała" włączyć usługę darmowych połączeń i pieniążki z konta zeżarło, zanim się człowiek zorientował. Za każdym razem reklamacja jest uwzględniana ale... Połączenie z konsultantem w sieci Heyah kosztuje 1 zł za minutę. Jeżeli sieć uzna naszą reklamację, czyli przyzna się do winy, powiększy nam stan konta o 5 zł, jednakże często jest tak, że na reklamację wydamy 7-10 zł a oni aż 5 zł oddadzą. Co oznacza, że znowu jesteśmy "w plecy".
Niedawno zorientowałem się także, że sieć Heyah pobiera opłatę 4 gr za sprawdzenia stanu konta. Co uważam, że jest przesadą. Można nie dzwonić, a sprawdzając stan konta kilka razy dziennie stracić w ten sposób kilka-kilkanaście złotych miesięcznie. Przesadzam? Może ale większość ofert na kartę reklamuje się hasłem - "sam kontrolujesz swoje wydatki".
Zacząłem sprawdzać, kiedy nastąpiła ta zmiana na niekorzyść klientów. Otóż od dnia 09.08.2012 roku sieć wprowadziła opłatę 4 gr za sprawdzanie stanu konta. Przy okazji okazało się, że już nie mam 29 gr do "popularnych" sieci a 30 gr. Do pozostałych nie 79 gr a 80 gr. A MMS kosztuje, zamiast 40 gr, również jeden grosz więcej czyli 41 gr.
To tylko jeden grosz każdy powie ale przy milionach użytkowników, od każdego zabierzemy parę groszy tu, parę groszy tam (na każdym mms, na każdym połączeniu, na sprawdzeniu konta, na rozmowie z bok) i dodatkowy milion złotych uzbieramy.
Kiedy nastąpiła ta zmiana o grosz? Oczywiście, wraz z wprowadzeniem 23-procentowej podstawowej stawki VAT - dnia 01.01.2011 roku. A tyle było obietnic władz Państwa, że towary czy usługi nie powinny podskoczyć w górę. I co? My VAT też od 2 lat płacimy większy a podstawowy simlock z telefonu jak kosztował 10 lat temu 20 zł teraz kosztuje dalej 20 zł brutto (oczywiście są droższe simlocki, po 30, 40, 50, 80 albo i 100 zł ale wynika to z opłat licencyjnych), nieoryginalna ładowarka samochodowa czy sieciowa dalej kosztuje 15 zł brutto od kilku lat. A ceny powinny podnieść się, uwzględniając inflację na przestrzeni ostatnich 10 lat co najmniej o 25%. No i dodatkowo jeden procent, bo była zmiana stawki VAT z 22 na 23%. Jak widać duży może więcej.
Czas chyba na zmiany, może nowa sieć? Na przykład Virgin Mobile - taniej (19 gr do wszystkich), bez gwiazdek i haczyków (czyli nawet do Play dzwonimy za 19 gr)...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz