Każdy, kto posiada telefon stacjonarny bądź komórkowy spotkał się z telemarketingiem. Jeden sprzedawca jest mniej nachalny inny bardziej. Jedni dzwonią na losowy numer, inni według informacji przekazywanych od operatora lub uzyskanych z innego źródła.
Do mnie niedawno zadzwonił ktoś z sieci T-Mobile, tak przynajmniej się przedstawiał. Oferował mi usługę mobilnego internetu, którego w ogóle nie potrzebuję. Był bardzo dobrze przygotowany, miły i stanowczy. Nie dało się go spławić zwykłym "nie, dziękuję".
Zadzwonił, jak zwykle nie w porę. Punkt godzina 10:00, czyli otwarcie sklepu. W zasadzie w tym dniu byłem już na miejscu od godziny 9:15 i do 10:00 zdążyłem naprawić już 3 telefony, jednak trafił na poranny atak klientów, z którymi ostatnio jest różnie.
Do tego, z uwagi na moją niechęć do sieci T-Mobile, nie jestem zainteresowany żadną usługą z tej sieci. Przypomnę pokrótce dlaczego. Od 2003 roku nasz główny punkt serwisowy położony jest w przyziemiu budynku na ul. Hetmańskiej. Przyziemiu czyli piwnicy. Mamy nad sobą masy betonu, okna brak. Ja osobiście korzystałem od samego początku, tj. od 2001 roku z sieci Idea (obecnie Orange). Jednak po rozpoczęciu działalności okazało się, że zasięg w moim miejscu pracy jest delikatnie mówiąc słaby. Żeby dobrze porozmawiać należało podejść bliżej drzwi lub nawet na korytarz. W związku z tym każda rozmowa telefoniczna powodowała przerwanie pracy i opuszczenie stanowiska, na co nie zawsze mogę sobie pozwolić. Nawet posiadając telefon legendę czyli Nokię 6310i musiałem wychodzić ze sklepu i rozmawiać na korytarzu czy czasem wychodzić na dwór. Dlatego zrobiliśmy testy różnych operatorów, wtedy nie było dużego wyboru, bo było ich trzech. Plus GSM też się nie sprawdził. Za to Era (obecnie T-Mobile) rządziła. Zasięg był wszędzie. I tak to trwało do jesieni roku 2012 a może 2013, już sam się pogubiłem. Sieć Orange i T-Mobile zwarła szeregi i zawiązała spółkę Networks! Zaczęła się przebudowa sieci, problemy z zasięgiem. Zakończyła się przebudowa sieci, problemy z zasięgiem zostały. Reklamacja jedna czy druga nic nie wniosła. A w zasadzie wniosła - dowiedziałem się, że sieć T-Mobile zapewnia dobry odbiór (czyli zasięg) tylko na zewnątrz budynków, w budynkach może być różnie, co po części rozumiem jednak, przez około 8 lat nie było problemów, od 2 lat zaś tak. Postęp technologiczny trwa jednak coś poszło nie tak.
Wróćmy jednak do mojego telemarketera. Bardzo długo nie dał mi dojść do słowa, ponadto jego monolog był ewidentnie modulowany. Poziom głosu wznosił się i opadał, dlatego podczas słuchania sprzedawcy automatycznie zacząłem zbliżać się coraz bliżej drzwi wyjściowych, by nie uronić słowa. Ze słowotoku sprzedawcy wydłubałem tylko, że dostanę modem usb a może nawet router, laptopa oraz dostęp do internetu LTE za jedyne i tu właśnie nastąpił problem, w momencie, gdy zaczął podawać cenę, rozmowa zaczęła zanikać, słychać było co drugą sylabę. Poprosiłem o powtórzenie cen, wyłuszczając problem z zasięgiem, jednak zastanawiający jest fakt, że tylko w momencie podawania cen rozmowa zaczęła mi zanikać. Cenę miesięcznej opłaty w końcu uzyskałem - 119 zł jednak, trzykrotnie musiałem dopraszać się o informację, na jaki okres będzie zawarta umowa. Oczywiście 36 miesięcy.
Tu małe wyjaśnienie. Przepisy Unii Europejskiej narzuciły operatorom maksymalny okres na jaki może być zawarta umowa telekomunikacyjna, tj. 24 miesiące, jednak w tym przypadku operatorzy kierują się zasadą, że dotyczy to tylko abonamentów telefonicznych, umowa na usługi internetowe może być dłuższa. Co już słyszę drugi raz, gdyż w połowie września proponowano mi tablet z dostępem do Internetu. Teraz laptop.
36 miesięcy to bardzo długi okres. W tej chwili operatorzy likwidują ograniczenia na transfer dla usług LTE (tak przynajmniej ma Plus, Play i Orange), a T-Mobile proponowało mi całe 10 MB. Jak to dużo dowiedziałem się niedawno - mój syn, przeglądając filmy na Youtube dziennie wykorzystuje 1 czy 2 MB, czyli 10 MB wykorzystałby w 5-10 dni. A prędkość LTE korci...
W tej chwili testuje się prędkość LTE-A czyli jeszcze szybszy Internet, którzy pewnie wejdzie w życie w następnym roku. A umowę zawrzeć muszę na LTE na całe 3 lata.
Kolejnym minusem jest jakość połączeń, co prawda LTE i GSM to różne pasma jednak, jeżeli firma T-Mobile ma problem ze zwykłą transmisją głosową, to jaką mam gwarancję, że poradzi sobie z zaawansowaną technologią LTE. Zwłaszcza, że na stronach operatora podają mapy zasięgu z wyszczególnieniem OUTDOOR (na zewnątrz budynków) i INDOOR (wewnątrz budynków). A ja jak już wspomniałem mam lokal w piwnicy.
Do tego po raz kolejny oświadczam, że nie potrzebuję szybkiego mobilnego Internetu. W domu, w jednym i drugim zakładzie pracy mam Internet stacjonarny o wystarczającej przepustowości.
Sprzedawca był na tyle nieugięty, że przestał reagować na moje uwagi, iż będę musiał się rozłączyć w pół zdania, gdyż nie da mi zakończyć grzecznie rozmowy zwrotem "dziękuję ale nie skorzystam z oferty". Po dwukrotnym podziękowaniu przerywanej wywodami sprzedawcy zmuszony byłem niegrzecznie przerwać rozmowę, rozłączając się w pół zdania.
Rozmowa trwała około 15 minut, które uważam za czas zmarnowany zarówno mój, moich klientów (jeden z nich czekał aż zakończę rozmowę), jak i sprzedawcy.
Ja przez telefon nie dokonuję zakupów, mogę zrobić to przez Internet, bądź osobiście, po głębszym zastanowieniu się.
Myślę, że większość z Was tak robi a połączenia z nieznanych numerów są w większości przypadków ignorowane.
Wróćmy jednak do mojego telemarketera. Bardzo długo nie dał mi dojść do słowa, ponadto jego monolog był ewidentnie modulowany. Poziom głosu wznosił się i opadał, dlatego podczas słuchania sprzedawcy automatycznie zacząłem zbliżać się coraz bliżej drzwi wyjściowych, by nie uronić słowa. Ze słowotoku sprzedawcy wydłubałem tylko, że dostanę modem usb a może nawet router, laptopa oraz dostęp do internetu LTE za jedyne i tu właśnie nastąpił problem, w momencie, gdy zaczął podawać cenę, rozmowa zaczęła zanikać, słychać było co drugą sylabę. Poprosiłem o powtórzenie cen, wyłuszczając problem z zasięgiem, jednak zastanawiający jest fakt, że tylko w momencie podawania cen rozmowa zaczęła mi zanikać. Cenę miesięcznej opłaty w końcu uzyskałem - 119 zł jednak, trzykrotnie musiałem dopraszać się o informację, na jaki okres będzie zawarta umowa. Oczywiście 36 miesięcy.
Tu małe wyjaśnienie. Przepisy Unii Europejskiej narzuciły operatorom maksymalny okres na jaki może być zawarta umowa telekomunikacyjna, tj. 24 miesiące, jednak w tym przypadku operatorzy kierują się zasadą, że dotyczy to tylko abonamentów telefonicznych, umowa na usługi internetowe może być dłuższa. Co już słyszę drugi raz, gdyż w połowie września proponowano mi tablet z dostępem do Internetu. Teraz laptop.
36 miesięcy to bardzo długi okres. W tej chwili operatorzy likwidują ograniczenia na transfer dla usług LTE (tak przynajmniej ma Plus, Play i Orange), a T-Mobile proponowało mi całe 10 MB. Jak to dużo dowiedziałem się niedawno - mój syn, przeglądając filmy na Youtube dziennie wykorzystuje 1 czy 2 MB, czyli 10 MB wykorzystałby w 5-10 dni. A prędkość LTE korci...
W tej chwili testuje się prędkość LTE-A czyli jeszcze szybszy Internet, którzy pewnie wejdzie w życie w następnym roku. A umowę zawrzeć muszę na LTE na całe 3 lata.
Kolejnym minusem jest jakość połączeń, co prawda LTE i GSM to różne pasma jednak, jeżeli firma T-Mobile ma problem ze zwykłą transmisją głosową, to jaką mam gwarancję, że poradzi sobie z zaawansowaną technologią LTE. Zwłaszcza, że na stronach operatora podają mapy zasięgu z wyszczególnieniem OUTDOOR (na zewnątrz budynków) i INDOOR (wewnątrz budynków). A ja jak już wspomniałem mam lokal w piwnicy.
Do tego po raz kolejny oświadczam, że nie potrzebuję szybkiego mobilnego Internetu. W domu, w jednym i drugim zakładzie pracy mam Internet stacjonarny o wystarczającej przepustowości.
Sprzedawca był na tyle nieugięty, że przestał reagować na moje uwagi, iż będę musiał się rozłączyć w pół zdania, gdyż nie da mi zakończyć grzecznie rozmowy zwrotem "dziękuję ale nie skorzystam z oferty". Po dwukrotnym podziękowaniu przerywanej wywodami sprzedawcy zmuszony byłem niegrzecznie przerwać rozmowę, rozłączając się w pół zdania.
Rozmowa trwała około 15 minut, które uważam za czas zmarnowany zarówno mój, moich klientów (jeden z nich czekał aż zakończę rozmowę), jak i sprzedawcy.
Ja przez telefon nie dokonuję zakupów, mogę zrobić to przez Internet, bądź osobiście, po głębszym zastanowieniu się.
Myślę, że większość z Was tak robi a połączenia z nieznanych numerów są w większości przypadków ignorowane.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz