sobota, 16 lutego 2013

Cena simlock BB5 SL3 metoda Brute Force



Wiele osób jest zdziwionych wysoką ceną usługi - zdjęcie simlocka z Nokii BB5 z zabezpieczeniem SL3.

Spróbuję pokrótce wyjaśnić z czego cena wynika.

Nokia zabezpieczyła swoje telefony tak, że zdjęcie simlocka z nowych modeli jest możliwe tylko przez Brute Force czyli sprawdzenie wszystkich możliwych kombinacji dla 15 cyfrowego kodu.

Simlock z Nokii usuwamy przez wpisanie kodu w takiej postaci:

#pw+685989498200836+1#  (Level 1 - MNC+MCC)
#pw+581564144697511+2#  (Level 2 - GID1)
#pw+606285777976911+3#  (Level 3 - GID2)
#pw+947123676993785+4#  (Level 4 - MSIN)
#pw+310747391063555+5#  (Level 5 - MNC+MCC+GID1)
#pw+121220137616679+6#  (Level 6 - MNC+MCC+GID1+GID2)
#pw+964086510765966+7#  (Level 7 - ALL SIMLOCK(s))

W celu zdjęcia simlocka wpisujemy jeden z powyższych kodów. W praktyce jest kod numer 1 lub kod numer 7.

Oczywiście te 15 cyfr w środku jest indywidualne dla każdej z Nokii - dla każdego numeru IMEI mamy inny kod.

Kody te są zabezpieczone, zaszyfrowane, nie znając klucza musimy skorzystać z metody brute force czyli sprawdzanie wszystkich kombinacji aż natrafimy na właściwą.

Oczywiście możemy mieć dużo szczęścia i za pierwszym razem trafić, jednakże w praktyce jest to jedna szansa na ... no właśnie ile.

15 cyfr daje nam 10 (bo cyfry są w zakresie od 0 do 9) do potęgi 15 czyli musimy sprawdzić 1000000000000000 (piętnaście zer) kombinacji!

Do tej metody wykorzystuje się wybrane karty graficzne, które mają procesory o dużej mocy obliczeniowej.

Rozwiązanie jakie my wykorzystujemy, to podstawowy komputer z jedną mocną kartą graficzną. Przeciętnie kod liczy się około 7 dni czyli komputer dzień i noc pracuje sprawdzając wszystkie kombinacje. Czasem kod jest wyliczony po kilku godzinach, czasem dopiero po 10 dniach.

Oczywiście można do tego celu wykorzystać lepszy zestaw komputerowy, wtedy czas wyliczenia kodu ulegnie skróceniu o około 5-6 razy. Czyli maksymalnie na drugi dzień można mieć kod wyliczony ale:
- energia elektryczna zużyta przez ten komputer wpłynie na cenę końcowej usługi
- ciepło generowane przez taki sprzęt uniemożliwi funkcjonowanie innych urządzeń a na pewno pogorszy naszą sprawność tj. serwisantów
- koszty zakupu takiego zestawu przemilczę.

Podsumowując na cenę wpływa w dużej mierze cena zakupu sprzętu, który ma ograniczone możliwości - liczy tylko jeden kod, i dopóki nie wyliczy, komputer jest bezużyteczny.

Dodać muszę, że pojawiły się Nokie z zabezpieczeniem 20 cyfrowym. Co to oznacza - korzystając z naprawdę mocnych procesorów graficznych kod 15 cyfrowy wyliczany jest w 1 dzień, kod 16 cyfrowy będzie wyliczany około 20 dni, 17 cyfrowy - ponad rok, 18 cyfrowy - kilkaset lat, 19 cyfrowy - bardzo bardzo długo, 20 cyfrowy ... przyjmijmy, że nieskończoność.

Można oczywiście zaprząc do tej pracy niezliczoną ilość komputerów ale energia elektryczna (nie mówiąc o kosztach zakupu sprzętu), przewyższy wartość najdroższego telefonu z serii BB5 SL3.

Musimy więc poczekać na wzrost mocy obliczeniowej dzisiejszych komputerów. Niestety nie 2 czy 3 krotny a dużo, dużo większy.

niedziela, 10 lutego 2013

Chiński rok Świni


Od kilku lat mamy do czynienia z coraz większą ilością „chińskich” telefonów. Podróbki do tej pory wykorzystywały logo i markę największych producentów telefonów komórkowych – Nokia, Samsung, Sony Ericsson, Motorola. Pojawiały się od czasu do czasu na naszym rynku telefony NOKlA (zamiast dużej litery „I” małe „el”), Sumsang, Sany Ericcson, Motarola. Miały wymyślone funkcje lub błędną numerację – „chińska” NOKlA E71 przypomina NOKIĘ E51 a aparat ma niby 7 Mpix, tak jest przynajmniej napisane na obudowie. Wiele z tych modeli tylko z zewnątrz przypominały drogie modele. Miały beznadziejne części (mikrofony lutowane na przewodach jak w starych Alcatelach), wyświetlacze gorszej jakości, nie kompatybilne z „normalnymi” modelami, okrojone funkcje (brak Bluetooth), aparat VGA lub max. 2Mpix – na obudowie napisane 5 czy 10 Mpix. Podróbka iPhone 3G miała 32GB pamięci ale nie dostępnej dla użytkownika – tak było napisane w menu, faktycznie nie było tej zewnętrznej pamięci wcale.

W tej chwili producenci podróbek poszli krok dalej. Pojawiły się prawie doskonałe podróbki. O ile poprzednie były łatwo rozpoznawalne – miały inny wygląd zewnętrzny, inne baterie, inne złącza ładowania, menu było charakterystyczne, często pozbawione polskich znaków lub nieudolnie przetłumaczone. To nowe wersje podróbek mają identyczny wygląd i praktycznie taki sam system operacyjny.

W ręku miałem iPhone 4, który sam błędnie rozpoznałem – dopiero informacja od klienta, że jest to podróbka spowodowała do uważniejszych oględzin – faktycznie telefon był doskonale podrobiony. Grafika był identyczna ale wyświetlacz miał inną rozdzielczość i ilość kolorów – pojawiała się charakterystyczna ziarnistość spowodowana mniejszą ilością kolorów. No i efekty przejścia między kolejnymi ekranami były wolniejsze. Żałuję, że nie zrobiłem zdjęć i filmów ku przestrodze kupujących takie okazje. Zdaję jednak sobie sprawę z tego, że cena czyni cuda i wydać 300zł zamiast 2tys. zł chciałby każdy. Jest jeden minus takich zakupów – ten telefon od początku nie czytał karty sim. Fajny gadżet –za 300zł.

Mieliśmy też informację o podrobionych Nokiach N8 – jedni kupowali je za 300zł i szukali serwisu, który wrzuci do telefonu „lepszy soft”, tzn. lepiej wgra język polski, bo tamten nie do końca jest po polsku. Gorzej jak wydali na nią 800zł – ciesząc się, że skorzystali z okazji. Odnotowaliśmy przypadki, gdzie klient kupił podróbkę za 300zł po czym sprzedał ją dalej za 600zl.

Dlaczego poruszam, ten temat. Dla mnie nie jest logiczne, gdy klient przychodzi do naszego serwisu z następującym problemem. Zamówił przez internet podrabianą Nokię N9, która oczywiście dotarła w stanie „martwa nie włącza się, nie reaguje na ładowarkę” i nie wyda na ekspertyzę 30zł czy na drobną naprawę 50zł, bo zamówi sobie następną z internetu za 199zl.
Ja bym chciał, żeby nasi klienci, tak samo ochoczo rzucali beztrosko kasą, nie żądali 2 letniej gwarancji na telefony komórkowe czy na wykonane usługi. Wynika, z tego, że przez internet jest tanio, nie do końca legalnie i często nieuczciwie. Natomiast w sklepie, gdzie towar można „pomacać” jest drogo ale można 2 lata zawracać głowę sprzedawcy.

Teraz opiszę kilka sytuacji z ostatnich dni, które ujawniły kolejne sztuczki nieuczciwych internetowych sprzedawców.

Najpierw sytuacja podobna do opisanego wcześniej iPhone4 – trafił od mnie telefon HTC Sensation XE do polskiego języka. Telefon przyjęty do serwisu – zaczynam pracę. Oczywiście coś jest nie tak ale jeszcze nie wiem o co chodzi. Android w wersji  4.0.3. Wchodzę w boot menu i niespodzianka – zamiast standardowego boot menu androida:


Mam coś takiego.



Po wejściu w informacje o telefonie mam takie dane:


Procesor MT6573, który ma 650 MHz a powinien być dwurdzeniowy QUALCOMM MSM8260 o częstotliwości taktowania  1,5GHz. Wersja androida 2.3.6, a jak uruchomimy telefon to mamy informację, że jest w nim 4.0.3., co jest zwykłym oszustwem bo układ menu jak w 2.3.6 tylko ktoś zmienił opis na 4.0.3.

Ogólnie telefon ma chyba oryginalny wyświetlacz, bo obraz jest idealny, tylko wolniej działa (tu znaczenia ma procesor), dźwięk też jest czysty, natomiast reszta podzespołów już odbiega od oryginału – trochę inna klapka, podrabiana bateria, jakieś wklejki na czytnikach kart sim i pamięci, inna obudowa lampy błyskowej.




Ta bateria po lewej jest oryginalna.


 Telefon po lewej to podróbka. Po prawej dla porównania HTC Sensation.


Klapka po lewej to podróbka, po prawej klapka od HTC Sensation.

Telefon oczywiście oddałem klientowi nie zrobiony, podróbkom telefonów stanowczo mówię NIE.

Telefon kupiony okazyjnie za granicą prawdopodobnie za 1/3 ceny. Oczywiście nie w sklepie, tylko od osoby fizycznej ale kupujący był przeświadczony, że ma ten sam telefon co dostępny u operatorów czy w elektronicznych marketach.
Przepraszam, za brak dokładniejszej dokumentacji zdjęciowej i brak filmów. Chwilowo mam mało czasu ale przy kolejnych okazjach poproszę o dzień zwłoki i zrobię dokładniejszy opis, zdjęcia i filmy.

Następny wymysł „supersprzedawców” z internetu przekroczył kolejną granicę.
Klient przynosi do serwisu praktycznie nowego iPhone 3GS, stan igła, nie działa mu prawy górny klawisz (blokada ekranu, włączanie i wyłączanie telefonu). Zakup dokonany przez internet, cena około 1 tys. zł. Nowy?! Podziałał chwilę. Po rozebraniu okazało się, że ktoś go naprawiał „metodą garażową”. W roku płyty głównej jako izolacja użyta została taśma malarska.




Telefon oklejony został plombami chińskiego producenta/importera? Brakowało w nim kilku śrub, nieistotnych co prawda. Dokładne oględziny ukazały, że jest to stara płyta główna, stara bateria w nowej obudowie z nowym wyświetlaczem i dotykiem.

Naprawa trwała kilka godzin, bo jak zwykle w takich przypadkach „oryginalna” obudowa jest  prawie oryginalna. Dla informacji – korpus podróbka w wersji HQ w internecie kosztuje około 30zł + wysyłka, 100% oryginał ponad 200zł. Przełożenie obudowy w zamienniku to kilka godzin dłubania, najczęściej po godzinach, oryginał da się przełożyć w 30 minut do 1 godziny. Oczywiście zamiennik da się przełożyć szybciej ale czy będzie działał boczny przełącznik do wyciszenia? Wątpię.

Kolejny przykład to nowa Nokia E52 kupiona przez internet z dalekiego wschodu. Buzzer (głośnik od dźwięków) podziałał całe 2 tygodnie. Płyta główna oczywiście oryginalna ale z odzysku – doczyszczona z przebarwień od wilgoci, wstawiona nowa obudowa - niekoniecznie oryginalna (napis Nokia to nie świadectwo oryginału), brak charakterystycznych wklejek w panelu to potwierdza, czytnik kart sim albo bardzo stary (zastosowany metal zmienił kolor), wyświetlacz wyglądał na oryginalny (nie odklejałem go od płyty – brak czasu i ingerujemy nadmiernie w telefon klientowi). Nokia była kupiona za 500zł.



Dlaczego klienci kupują takie telefony, czy niska cena ich nie zastanawia? Brak wsparcia serwisu czy gwarancji producenta nie jest istotny? Kupując taniej – oszczędzamy pozornie. Telefon komórkowy to bardzo skomplikowane urządzenie, które łączy w sobie wszystkie znane od dziesięcioleci wynalazki: telefon, internet, GPS, WiFi, aparat, kamera, dyktafon i wiele innych. Awaryjność jest duża, bo jak coś jest do wszystkiego to jest do…

Ale to nie wszystko, w związku, że otrzymaliśmy w nagrodzie za supersprzedaż, telefon Nokia X3-02.5 postanowiłem go sprzedać w internecie. Zacząłem się przyglądać aukcjom z podejrzanie niskimi cenami.

Pierwsza aukcja – 12 miesięczna gwarancja dystrybutora.



Dystrybutorem telefonów Nokia na Polskę jest m.in. firma Komsa z Wrocławia, którą z tego miejsca pozdrawiam. Ja sprzedaję telefony Nokia i zawsze mają one gwarancję producenta, która wynosi 2 lata. Skąd 12 miesięcy? I jak długo będzie respektowana przez tego dystrybutora, zapewne po 3 miesiącach firma zawinie się z rynku, założą nowe konto na portalu aukcyjnym i będą rozprowadzać telefony pod innym nickiem.

Kolejna aukcja jest lepsza – gwarancja na terenie Polski ale tylko 14 dni!


Świetnie, całe 14 dni gwarancji, a co z pozostałymi 716 dniami. Na ekrany dotykowe w Nokiach C3-01 i X3-02 klienci narzekają – niesłusznie moim zdaniem. Ale mając 14 dni gwarancji możemy spać spokojnie… przez 14 dni. Potem w razie awarii czeka nas naprawa odpłatna – wstawienie oryginalnego dotyku do tej Nokii to wydatek rzędu 120zł (cena części, marża, usługa, i na koniec 23% VAT).

Czas realizacji od 10 do 60 dni.


Buchachacha. Wpłacam pieniądze, firmie krzak i czekam 2 miesiące na towar. Dobre. Czasy na prowadzenie interesu bez pieniędzy (długie terminy płatności w hurtowniach) dawno się skończyły (w połowie lat 90 ubiegłego wieku). Teraz trzeba mieć kapitał i zabezpieczenia.


Czas realizacji od 10 do 30 dni.


Ten jest trochę szybszy, ale uwaga na produkt dostaniemy fakturę VAT marża, czyli nie 23% VAT a 0% VAT czyli traktowany jest przez sprzedawcę jak towar z drugiej ręki. Kupujący nie może skorzystać z odliczeń VAT. Indywidualnemu klientowi nie zrobi to różnicy, kupujący na firmę z odliczenia już nie skorzysta.

Niektórzy wskazują oficjalnie lokalizację: CHINY.


Jednakże sprzedawca ostrzega, że ma urlop, w dniach 8-17 lutego.

W innej aukcji dowiemy się dlaczego.


„W związku z obchodami Nowego Roku w Azji dostawa może się wydłużyć o około 14 dni”.

Wszyscy, którzy interesują się kulturą dalekiego wschodu oraz prowadzą interesy z Chinami, wiedzą, że Chiński Nowy Rok to najważniejsze święto w tradycyjnym kalendarzu chińskim przypadające między końcem stycznia a końcem lutego. Od 10 lutego 2013r. mamy rok pod znakiem Węża. Od 5 lutego 2019r. będziemy mieli rok pod znakiem Świni. Chociaż mam wrażenie, że rok Świni trwa już kilka lat i nie prędko się skończy.