sobota, 16 sierpnia 2014

Trochę hejtu na sieć Heyah



Z usług sieci Heyah korzystam od dawna. Jest z nią coraz gorzej - obsługa przez telefon średnio uprzejma, usługi nie są włączane na czas. Średnio raz w miesiącu trzeba do nich zadzwonić, żeby ich wyprostować. Oczywiście na swój koszt.

Ostatnio doszedł kolejny zawód. Do tej pory to sieć Orange była kojarzona, że "zabiera" pieniądze z konta, gdy w porę nie przedłużymy ważności. Plus natomiast często, po nie doładowaniu w porę karty blokował nam dostęp do kontaktów SIM. Dlatego dużo osób korzystało z Heyah, bo była to jedyna sieć, gdzie niewykorzystane środki "czekały" aż doładujemy konto w celu przedłużenia ważności konta.

NIC BARDZIEJ MYLNEGO - Heyah też zabiera nasze uzbierane pieniążki, zmuszając nas do doładowania konta, nawet gdy mamy zgromadzoną ich całkiem sporą ilość. Ostatnio się o tym przekonałem na własnej skórze (karcie).

Przypomnę minusy z korzystania z karty prepaid w sieci Heyah:
- rozmowa z BOK jest płatna - 1 PLN za minutę
- sprawdzanie stanu konta jest płatne - 4gr
- zgromadzone środki tracimy, gdy w porę nie doładujemy konta
- usługi są włączane z opóźnieniem (do 72h) lub wcale (potem konsultanci próbują wcisnąć kit, że to nasza wina)

Przypomnę tylko niektórym, że na początku 2011 tuż przed rebrandingiem Ery na T-Mobile, operator wydoił z klientów zarówno Ery i Heyah całkiem spore sumy, włączając płatne usługi SMS-owe. Mój syn w ten sposób stracił ponad 200zł z konta.

Jednym słowem nie warto oszczędzać. Trzeba trwonić pieniądze na lewo i prawo.

W jakim celu są te wszystkie zabiegi? Robi się, to w celu zachęcenia do skorzystania z oferty abonamentowej. Dodam, że mam abonament w Heyah, zachwycony nie jestem a to dlatego, że mam abonament bez limitów, czyli płacę mało a taki klient, dla operatora, to również "słaby klient". Taki co bierze telefon "w promocji" i płaci co najmniej 100zł, to dopiero jest "Klient".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz